Dziś, 15. września, Piotr obchodziłby 56 urodziny.
Odszedł jednak od nas 3 dni temu…
Wiecie co mi się przypomniało? Jak czytał na spotkaniu „Kot w literaturze” wyciskacz łez Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu”. Teraz już wiem, że czytał wiersz o Lilce. Kochał ją z siłą, która zaskakiwała nawet jego. Kotka spała przy nim ostatnio, gdy źle się czuł. Był zdziwiony, bo nie robiła tego nigdy wcześniej. Kochała Cię Piotr, po prostu.
Piotr był…
Piotr był z nami tylko rok, ale tak intensywnie, jak nikt w Stukocie. Był wszędzie, gdzie trzeba było coś pomóc, zorganizować, załatwić. Hojnie obdarzał nas swoim czasem, pomocą, uwagą, emocjami, których się nie wstydził. Ale nie lubił, kiedy się go chwaliło. Mówił, że on w porównaniu z nami nie robi nic.
Kochał Stukota, był dumny, że działa dla dobra kotów i szlag go trafiał na ich niesprawiedliwy los.
Był wsparciem. Przyjacielem. Dla mnie był jedną z niewielu osób, którym mogłam powiedzieć prawdę bez owijania w bawełnę i wiedziałam, że się nie obrazi. Był ważny.
Piotr, wciąż jesteś ważny!
Tak krótki czas spędziliśmy razem i serce pęka na myśl, że to już czas przeszły. Ale czas to tylko pojęcie. Poza czasem wciąż jesteś i będziesz częścią naszego teamu.
Nie wiem jak się pogodzić z tym, że wybrałeś się w tę samotną podróż tak szybko. Chciałeś pojechać w przyszłym roku do Chorwacji, mieliśmy skończyć biznesplan, znaleźć nową kociarnię, Piotrek!…
Acha, Piotruś, o Lilkę się nie martw, zaopiekujemy się nią, aż do dnia, kiedy pobiegnie radośnie w Twoje objęcia.
Ale przecież Ty i tak już wiesz wszystko.
Do zobaczenia, Przyjacielu.